Coraz
częściej słyszymy o zbawiennym działaniu baniek chińskich. Są one dostrzegane
dosłownie wszędzie, ale nie każdy umie się nimi posługiwać. Czemu siniaki? Czemu
na mojej skórze występują krwiaki? Nie wystarczy wziąć tego przedmiotu i zacząć
walczyć z celluitem. Potrzebna jest jakakolwiek wiedza anatomiczna i zapoznanie
się z tą techniką. Dzisiaj mam zamiar przedstawić Wam kilka informacji
dotyczących właśnie tej metody. Skończyłam w tamtym roku kurs na masaż bańką chińską i z chęcią się z
Wami tym podzielę.
Technika masażu bańką
chińską została zaczerpnięta z
medycyny ludowej, w której bańki wykorzystywało się w celu leczenia grypy czy
przeziębień .Jest
to coraz bardziej popularny sposób na codzienną walkę, z niedoskonałościami.
Dzięki niemu możemy ulepszyć przepływ krwi w naszym organizmie, pomaga nam
pozbyć się toksyn, szkodliwych substancji, reguluję przemianę materii,
zmniejsza napięcie mięśniowe. Polega on
na przesuwaniu podłużnymi, poprzecznymi lub kolistymi ruchami bańki wzdłuż
okolicy masowanej. Przed zabiegiem nakładamy większą ilość środka poślizgowego np.
znana wszystkim oliwka ZIAJA antycelluitowa. Przygotowujemy tak nasz organizm
do masażu . Przy walce z cellulitem stosujemy głębokie rozcierania.
Moim zdaniem
ta metoda nie jest dla wszystkich. Przy naprawdę wrażliwej okolicy ciała ciężko
jest wytrzymać danej osobie. Podam Wam przykład mojej mamy, która z wielkim
zapałem chciała spróbować tych oto baniek. Skóra nie była przyzwyczajona
zbytnio wrażliwa, więc nawet najmniejszy dotyk był nieprzyjemny. Natomiast dla
mnie sprawdza się jak najbardziej. Nawet przy użyciu oliwki o zapachu papryczki
czilii ( miała dać wrażenie pieczenia, rozszerzenia naczyń krwionośnych) nie
sprawiało mi to bólu, wręcz przeciwnie znosiłam to z szerokim uśmiechem na
twarzy.
Pamiętajcie
nie skupiajcie się jedynie na BAŃKACH CHIŃSKICH, same nie zdziałają nam cudów.
Przy regularnych treningach i odpowiedniej diecie na pewno zauważycie efekty.
Może macie jakieś doświadczenie z tą metodą, próbowałyście? Jakie efekty?
Chińskich baniek nigdy nie używałam, ale obecnie używam CelluBlue działającego na takiej samej zasadzie i jestem zadowolona z efektów ;)
OdpowiedzUsuńO tym też słyszałam :) Ważne, aby przynosiło zamierzone efekty :)
UsuńMuszę wypróbować dzięki za post :) Będę zaglądać, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam te bańki, bo poleciła nam je pediatra przy zapaleniu oskrzeli dziecka.
OdpowiedzUsuńStwierdzam (po kilkunastu różnych próbach), że są koszmarne! Pomijam już ich wstrętny zapach (guma, chemia). Ale nieumiejętnie używane mogą bardziej zaszkodzić, niż pomóc. A siniaków na nogach nie zliczę.
Jeśli wystąpiły siniaki prawdopodobnie została uszkodzona warstwa brodawkowata naskórka. Jest to błąd w sztuce jak mówił nam wykładowca. Siniaki nie powinny się pojawiać.
UsuńDzięki za ten post :) O tych bankach ostatnio myślałam, bo usłyszałam o nich od znajomej kosmetyczki. Nie miałam pojęcia o co chodzi, teraz już wiem. Ciekaw metoda
OdpowiedzUsuń